pterodaktyl |
Sportowiec |
|
|
Dołączył: 06 Lip 2005 |
Posty: 142 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
tak, tak, tereny to najlepsze stresówki czasem. jak jechałam z koleżanką do mojej byłej stajni pokazać koniuszemu mojego konia, jak obiecałam, to przed wejściem próbował mi dęby stawiać, a ludzie 'ojej, to on jest nerwowy'. postałyśmy tam z końmi, napiły się wody, koniuszy pooglądał konia i stwierdził na początku, że to arab przerośnięty
spowrotem musiałyśmy znaleźć inną drogę niż przy ulicy, bo mi raz wyskoczył na rondo przy przystanku, ale nie było innej drogi, tzn. błądziłysmy po lasach szukając i znalazłyśmy, tylko była tam gnojówka i kładka do przejechania, to spoko, zeszłyśmy i idziemy, ale stwierdziłam, że niestabilna bardzo, w jednym miejscu też nie było deski, to zawróciłam, a potem musiałam stamtąd koleżankę zabierać, bo była pewna, że przejdziemy, a to ogromne ryzyko było. wróciłyśmy się na chodnik, ja od zewnątrz, koleżanka mnie swoim koniem 'pilnowała' i jedziemy przez most, a za mostem rondo i żadne auto nie jechało, a jak zza drzewa by coś wyjechało, to by się młody przestraszył, to zaryzykowałyśmy i szybko kłusem podjechałyśmy i fajnie, bo jechało auto trochę przed nami, to w stępie by nas dopadł. przejechałysmy przez ulicę, jedziemy już chodnikiem i zaraz mamy odbijać w las, a tu tir, trzymam patrola, koleżankę poprosiłam o przytrzymanie za ogłowie, tir przejechał, patrol zwrot na zadzie i pare fouli ścigania się z tirem, eh. nogi z waty miałam, ale zatrzymałam go i spowrotem...później na trasie bez większych problemów, z rowerzystą się zmierzyłyśmy, konie odskoczyły w bok, patrol barana, a rowerzysta stoi i się patrzy. więc jak galopowałysmy dalej, to śpiewałyśmy 'jagódki' na wszelki wypadek, żeby o nas wiedzieli |
|